Wypadałoby wyjaśnić jeszcze kim są tytułowi staroobrzędowcy. Mowa tu o ortodoksyjnym wyznaniu wywodzącym się z prawosławia. Staroobrzędowcy nie uznali XVII-wiecznych reform patriarchy Nikona, wspieranych przez cara Aleksego I, stając się tym samym wrogiem cerkwi i państwa. Prześladowani uciekali z Rosji m.in. na tereny Podlasia, wtedy części Wielkiego Księstwa Litewskiego. Tyle o staroobrzędowcach wiedziałam przed lekturą.
Więcej o początkach tego wyznania możemy dowiedzieć się z pierwszych pięciu rozdziałów. Autor przedstawia historię staroobrzędowców, wskazuje różnice między nimi a "właściwym" prawosławiem. Powstanie odłamu opisuje dość dokładnie, niekiedy miałam wrażenie, że za bardzo szczegółowo. Możemy dowiedzieć się o dwóch głównych nurtach i składających się na nie mniejszych wspólnotach, ale przeciętny czytelnik i tak raczej tego nie zapamięta. Dopiero w szóstym rozdziale czytamy, i to niezbyt dużo, o przybyciu staroobrzędowców na Suwalszczyznę. Spodziewałam się czegoś innego, bo opis wspominający o tym regionie dwukrotnie może sugerować, że temu wątkowi poświęcona będzie nieco większa część publikacji. Owszem, w podtytule jest "historia", ale jest też "wiara" i "tradycja" i nie myślałam nawet, że pierwszy człon podtytułu zajmie aż połowę książki.
Przebrnięcie przez historię staroobrzędowców zostaje nam na szczęście nieco wynagrodzone. W końcu możemy poznać ich osobliwe zwyczaje dotyczące np. wyglądu, sposobów uzbierania się, budowy świątyń czy pogrzebów. Dla mnie jednymi z najciekawszych były fakty o niegoleniu bród po 30 r.ż, czy też to, że ubiór zmarłego musi być z materiałów biodegradowalnych (ha! to jest ekologia!).
Dużo więcej o suwalskich staroobrzędowcach dowiadujemy się jednak dopiero 10 stron przed końcem książki! Szkoda, bo tak jak wspomniałam, ich zwyczaje, z perspektywy osób "z zewnątrz" są naprawdę interesujące. Zdradzę jeszcze, że na przykład nie jedzą oni ziemniaków, na co oczywiście mają religijne wytłumaczenie.
Życie staroobrzędowców w czasach współczesnych autor opisuje dopiero w ostatnim rozdziale. Chciałoby się powiedzieć: wreszcie. Tylko szkoda, że zbliżamy się końca. Choć w pewnym stopniu jest to zrozumiałe, bo to wspólnota raczej nieufna, rzadko zgadzali się na fotografowanie czy kontakt z badaczami.
Tekst publikacji uzupełnia kilka fotografii, głównie z lat 70. To akurat oceniam zdecydowanie na plus. Nie wyobrażam sobie tego typu książek bez fotografii. Choć wolę gdy mogę je obejrzeć wraz z czytanym tekstem, a w tym przypadku najwięcej z nich znajduje się na samym końcu książki, już po bibliografii.
Ogólnie rzecz biorąc, książkę czyta się dość szybko, rozdziały są krótkie, język przystępny. Oczekiwałam jednak trochę więcej o tradycji i życiu staroobrzędowców. Osoby nieznające tematu mogą sięgnąć po tę publikację, ale nie należy traktować jej jako kompendium wiedzy. Raczej jest to wstęp do dalszych poszukiwań. Tym jednak, którzy o staroobrzędowcach wiedzą nieco więcej, ta publikacja, niestety nie poszerzy wiedzy.
Nie słyszałam nigdy o staroobrzędowcach, natomiast mam koleżankę lubiącą takie wschodnie klimaty - podsune jej ten tekst 😊
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Może Twojej koleżance przypadnie do gustu :)
UsuńPierwszy raz o tym słyszę. Ale to ze nie jedzą ziemniaków , to bardzo dobrze. W Polsce tez powinnismy przestać je jeść w tak ogromnych ilościach i postaciach. Nie stanowią jakiejś zdrowej diety, zwłaszcza te w ciężkim oleju. Ale wracając do książki - całość wyglada naprawdę zachęcająco do czytania.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%. Myślę, że staroobrzędowcy mogli mieć ku temu racjonalne powody, ale religijne wytłumaczenie mogło do nich bardziej przemawiać.
UsuńNie mam zbyt rozległej wiedzy na ten temat,ale człowiek uczy się przez całe życie - i też uważam,że warto poznawać inne kultury,wspólnoty oraz różne punkty widzenia.
OdpowiedzUsuńSkojarzyło mi się z enklawą amiszów :) nie wiedziałam do tej pory niczego o staroobrzędowcach i szkoda, że tak niewiele z książki można się dowiedzieć o ich wspóczesności. Chętnie bym pogłębiła wiedzę
OdpowiedzUsuńKiedy zapoznawałam się z tematem moje pierwsze skojarzenie było identyczne i rzeczywiście pewne podobieństwa można zauważyć.
UsuńTemat jest bardzo interesujący, wiec szkoda,ze taka niewielka publikacha
OdpowiedzUsuńDawno temu czytałam coś o staroobrzędowcach, może skuszę się na tę lekturę dla początkujących.
OdpowiedzUsuń