Przejdź do głównej zawartości

Historia kota domowego

Jedni je kochają, inni nienawidzą (choć nie wiem jak to możliwe). Fakty są takie, że udomowione koty towarzyszą ludziom od tysięcy lat. Jakie było ich miejsce w historii?

Obecnie koty są jednymi z najpopularniejszych zwierząt domowych. Badania kociego DNA dowodzą, że dzikim przodkiem naszych „Mruczków” jest jeden z podgatunków żbika. To żbik afrykański, nazywany też kotem nubijskim. Ten dziki krewniak zamieszkuje większą część Afryki oraz Półwysep Arabski. Kot nubijski bywa głównie w rzadko uczęszczanych rejonach pustynnych. Zwrócicie uwagę na umaszczenie żbika afrykańskiego. Piaskowoszare futro, nieco ciemniejsze pręgi. To idealny kamuflaż na pustyni. Macie koty? Być może wasz ulubieniec wygląda podobnie. Sama jestem posiadaczką takich „domowych żbików”. Geny przodków są mocne.

Kot nubijski i kot domowy
Kot nubijski (u góry) i moje koty. Widzicie podobieństwo?


Łowcy gryzoni

Pojawienie się kota w dziejach ludzi związane jest z historią rolnictwa. Początkowo koty przyciągnęła ilość jedzenia. Te, które wykazały się odwagą i zbliżyły się do ludzkich siedzib mogły napełnić swoje żołądki. Rozwój upraw i gromadzenie ziarna przyciągnęło też szczury.  Wzbudziły one zainteresowanie kotów, które stały się  naturalnym wrogiem gryzoni. Można powiedzieć, że ludzie i koty mieli układ. Ludzie mieli stróżów zgromadzonych zapasów, koty za swoją pracę otrzymywały pożywienie i schronienie. Ważne więc było oswajanie tych zwierząt,  raczej kociąt, bo nie sądzę, żeby dorosłe, bądź co bądź dzikie koty pozwoliły na głaskanie. Koty, które zaakceptowały towarzystwo człowieka miały większe szanse na przeżycie, zyskały pożywienie i spokojne warunki do odchowania potomstwa. 

Zwierzęta boskie...

Pierwsze przedstawienia graficzne kota pochodzą z egipskiego grobowca z XX w. p.n.e. Od tamtego czasu koty często występowały w sztuce egipskiej. Innym przykładem jest naczynie z alabastru, wykonane w podobnym okresie ozdobione wizerunkiem kota o oczach z kryształu górskiego i miedzi.

Starożytni Egipcjanie przygotowywali koty na życie pozagrobowe z takim samym szacunkiem jak ludzi. Pod świątyniami wykuwano korytarze, wzdłuż których ciągnęły się małe nisze z wotywnymi mumiami tych zwierząt. Wykopaliska prowadzone w świątyni w Bubastis ujawniły tysiące kocich mumii. 

Egipskie koty z czasem zyskały boski status. Boginię Bastet przedstawiano w postaci kotki lub kobiety z głową kota. Utożsamiała ona macierzyństwo, radość życia, wszystko co dobre, przyjemne i rodzinne. 

Posążek Bastet, Muzem Egipskie w Lipsku.

Koty domowe stały się w starożytnym Rzymie i Grecji zjawiskiem powszechnym prawdopodobnie około 400 r. p.n.e. Podobnie jak w Egipcie kot po udomowieniu zaczął być kojarzony z boginiami, w Grecji z Artemidą, w Rzymie z Dianą. Owidiusz opisywał mityczną wojnę bogów z gigantami, podczas której Diana miała schronić się w Egipcie i skryć pod postacią kotki.

Inne boskie koty znajdziemy w mitach Skandynawii.  Islandzki poeta i historyk przełomu XII i XIII w. Snorri Sturluson, w dziele "Edda prozaiczna" opisuje, że koty ciągnęły zaprzęg Frei, którym bogini przyjechała na pogrzeb Baldura. W dziełach sztuki oba koty były chętnie przedstawiane jako uskrzydlone, a przy tym stosunkowo duże i silne. Inny kot, ulubieniec Utgardlokiego – władcy olbrzymów – okazał się iluzją – jego łapa w rzeczywistości była ogonem największego węża świata Jormunganda.

"Freja",  Johannes Gehrts, 1901 r.


...  i diabelskie

Stosunek Kościoła do kotów, początkowo życzliwy, z biegiem czasu stawał się stopniowo coraz bardziej wrogi. Pierwszym krokiem do prześladowań kotów był 391 r. Wtedy cesarz Teodozjusz I zakazał wszelkich kultów pogańskich (i herezji chrześcijańskich), w tym kultu bogiń Bastet i Diany. Z początku celem byli wyznawcy, a nie ich koty.

Znane nam z historii przykłady okrucieństwa wobec kotów to okres od XIII do XVII wieku. W 1233 roku Kościół podjął konsekwentne działania w celu wytępienia kotów na całym kontynencie. Trzynastego czerwca owego roku papież Grzegorz IX wydał osławioną bullę Vox in Rama, w której koty - zwłaszcza czarne - zostały wprost utożsamione z Szatanem. W ciągu następnych trzystu lat torturowano i zabijano miliony kotów, a także setki tysięcy tysięcy ich właścicieli, głównie kobiet, oskarżanych o uprawianie czarów. Miejska populacja kotów została zdziesiątkowana. Uzasadnienie tego barbarzyństwa było takie samo jak w wieku IV – chodziło o wyeliminowanie kultów, w których wciąż oddawano cześć kotom, a także o demonizowanie konkurencyjnych religii, takich jak islam. Tym razem jednak cały gniew Kościoła skupił się na kotach.

Wiedźmy i ich towarzysze: szczur, sowa i oczywiście kot. Ilustracja z książki "Zrozumieć kota".

Opisane praktyki częściej dotyczyły obszarów miejskich. Na wsi, wiadomo - obszar rolniczy, to i posiadanie kota dawało praktyczne korzyści, niezmienne od setek lat.

Poza Europą Zachodnią koty były na ogół w tym okresie lepiej traktowane. Cerkiew prawosławna nie sprzeciwiała się ich hodowaniu. Przyjazny stosunek do tych zwierząt leżał również w tradycji islamskiej, więc koty nadal miały się dobrze na Bliskim Wschodzie. Sułtan Bajbars, władca Egiptu i Syrii, ufundował w 1280 roku w Kairze prawdopodobnie pierwszy na świecie przytułek dla bezdomnych kotów.

Moda na „mruczka”

W Europie zmiana na lepsze rozpoczęła się w XVIII w. Koty stały się modne. Pojawiały się na dworach królewskich, towarzyszyły arystokracji. Francuskie damy chciały, aby na obrazach przedstawiano je wraz z ich futrzastymi ulubieńcami. Niekiedy kotom po śmierci stawiano nagrobki. Towarzystwo kotów cenili sobie angielscy pisarze, nawet poświęcali im niektóre swoje utwory. W XIX w. koty stały się zwierzętami prawdziwie domowymi. W Wielkiej Brytanii królowa Wiktoria hodowała całą wielopokoleniową linię swoich ulubieńców. Miłośnikiem kotów i ich wnikliwym obserwatorem był amerykański pisarz Mark Twain.

W drugiej połowie XIX w. londyńskie koty zostały nawet zatrudnione. W budynkach użyteczności publicznej wykonywały swoją pracę, czyli polowanie na gryzonie, za którą otrzymywały pensję - 2 szylingi tygodniowo. 

Pierwsza  na świecie wystawa kotów odbyła się w Londynie w 1871 roku. Zorganizował ją Harrison Weir, ilustrator, malarz zwierząt i znawca kotów. W 1887 roku w Anglii powstał pierwszy koci klub, który istnieje do dziś. Nazywa się the National Cat Club. 

W Polsce hodowlę kotów rozpoczęto w okresie międzywojennym. Pierwsza sekcja hodowców powstała w 1934 roku, przy Związku Hodowców Zwierząt Futerkowych.

Prawdopodobnie najstarsze znane zdjęcie kota, 1880 r.


Gwiazda internetu

Obecnie na świecie żyje około 500 mln kotów domowych. Najwięcej w Stanach Zjednoczonych (76,5 mln) i Chinach (53 mln). Kocie podium uzupełnia Rosja z liczbą ponad 12 mln "futrzaków". W Polsce w 2020 r. żyło ich 6 mln. Liczby te dotyczą kotów domowych ogółem i tych co oglądają świat przez okna i tych domowych tylko z nazwy.

Niektóre z tych zwierzaków ze względu na jakąś charakterystyczną cechę wyglądu zdobyły sławę w sieci. Pewnie znacie kotkę Tardar Sauce, znaną jako Grumpy Cat wyglądającą na wiecznie niezadowoloną. Albo Venus - kota o dwóch twarzach.

Tardar Sauce "Grumpy Cat"

Venus

Jak widać po tysiącach lat koty wciąż budzą emocje. Oby tylko te pozytywne.


Źródła:

Bojs K., Moja europejska rodzina. Pierwsze 54000 lat

Bradshaw J., Zrozumieć kota

MacNamee T., O czym myślą koty. Kocie sekrety oczami naukowców

Sypek R., Turowska–Rawicz M., Ludy skandynawskie

Komentarze

  1. "W ciągu następnych trzystu lat torturowano i zabijano miliony kotów, a także setki tysięcy tysięcy ich właścicieli, głównie kobiet, oskarżanych o uprawianie czarów" - dlaczego Pani wypisuje takie bzdury - kłamstwa? Skąd Pani takie dane wzięła? Ja rozumiem, że to nie jest artykuł naukowy i przypisy ani bibliografia nie są tu potrzebne. Jednak należy zachować choć pozory obiektywności, choć krztynę rzetelności przekazu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. J. Bradshaw, "Zrozumieć kota". Podałam źródła wykorzystane przy pisaniu tekstu.

      Usuń
  2. Od zarania dziejow koty byly i boskie i diabelskie. Ja akurat lubie te puvhate kulki.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Historyczno-książkowy marzec

Kwiecień już trwa, więc czas na czytelnicze podsumowanie ubiegłego miesiąca. Tym razem, inaczej niż zawsze, mam dla was pięć tytułów. Ilaria Tuti, "Skalny kwiat" Od huku pocisków drżą położone wśród gór wioski. To tam mieszkają one – niezłomne kobiety, do których o pomoc zwraca się dowództwo włoskich wojsk. Część z nich to jeszcze dzieci, część już staruszki, wszystkie jednak co rano w wojskowych magazynach pakują do koszy prowiant, leki i amunicję i ruszają ścieżkami ku górskim szczytom, które pokonać umieją tylko one. Wojna odebrała im wszystko łącznie z przyszłością, tłamsząc je w teraźniejszości przesyconej ubóstwem i trwogą. Lecz mimo niebezpieczeństw czających się na każdym kroku, mimo białych diabłów – strzelców wyborowych armii wroga – którzy trzymają je na muszce, one wspinają się godzinami, brodząc w śniegu, by wesprzeć walczących żołnierzy. To Tragarki, które w piekle alpejskiego frontu dźwigają nie tylko życie. Powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami a do teg

Specjalsi w powstaniu. Grupa Wawelberg i akcja "Mosty"

Śląsk, noc z 2/3 maja 1921. Wybuch niszczy most w Szczepanowicach. Wkrótce wysadzane są kolejne. To działa Grupa Destrukcyjna "Wawelberga" rozpoczynając III powstanie śląskie. Dwa pierwsze powstania śląskie miały ograniczony zasięg i cele. W aspekcie militarnym zakończyły się przegraną powstańców. Przygotowania do trzeciego przebiegały już znacznie lepiej w aspekcie organizacyjnym. Zaangażowany, wprawdzie w ograniczonym zakresie, był także polski rząd oraz dowództwo Wojska Polskiego. Fakt ten był zatajany ze względu na reakcję międzynarodową. Powstańcy, w porównaniu do poprzednich zrywów, byli również dobrze przygotowani w kwestii zaopatrzenia w broń i amunicję. Swoistą innowacją było przeprowadzenie na znaczną skalę działań dywersyjnych, poprzedzających wybuch walk. Istotą dywersji, było i jest nadal zadanie przeciwnikowi jak największych strat przy nielicznych siłach własnych na jego tyłach. Działania te uderzają głownie w system komunikacji i łączności przeciwnika. Charakt

Historyczno-książkowy sierpień

Dawno mnie tu nie było ale wracam po kilkumiesięcznej przerwie. Żyję i blog też, a przynajmniej mam zamiar przywrócić go do życia 😄 Ostatnie miesiące mój umysł zajmowało prawo jazdy (tak, zdałam) i nowa praca, więc blog poszedł na jakiś czas w odstawkę. Na artykuły historyczne przyjdzie czas tymczasem chcę wam przedstawić kilka tytułów, które gościły u mnie w ubiegłym miesiącu. Zaczynamy! Andrzej Ziemiański "Ucieczka z Festung Breslau" To moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. O czym jest książka? Breslau, ostatnie miesiące wojny, agenci różnych wywiadów tropią zagadkę tajemniczych zgonów ludzi powiązanych z wywożeniem z miasta dzieł sztuki. Główni bohaterowie, oficer Abwehry (absolwent Oksfordu i pacyfista) Schielke oraz tajemniczy osobnik o nazwisku Holmes, próbują nie tylko przetrwać wojnę, ale i zapewnić sobie lepsze życie, planując wielki przekręt w gangsterskim stylu. Czytało się rewelacyjnie, wciągnęłam się od razu i nie mogłam oderwać. Świetna dawka akcji i ab