Przejdź do głównej zawartości

Co w literaturze historycznej piszczy?

Przed wami kolejne książkowe propozycje ode mnie. Jest fabularnie, jest naukowo i, jak zazwyczaj, jest głównie XX wiek. Jestem ciekawa czy znajdziecie coś ciekawego dla siebie.


Sabina Waszut "Ogrody na popiołach"

Styczeń 1945. Rodzina Karola Plocha z trwogą, ale i z nadzieją oczekuje wkroczenia do Katowic wojsk Armii Czerwonej. Nikt nie wie, jak wyzwoliciele potraktują wielokulturowe miasto, które splata ze sobą historię dwóch narodów, a polsko-niemieckie małżeństwa takie jak Karola i Margot są powszechne. Miesiąc później, gdy wydaje się, że to co najgorsze jest już za nimi, do domu Plochów pukają mężczyźni z biało-czerwonymi opaskami na ramieniu. Karol bez żadnego wyroku trafia do obozu w Świętochłowicach, gdzie panem życia i śmierci jest znany z okrucieństwa komendant Salomon Morel.

Tragedia górnośląska czyli wydarzenia po wkroczeniu na teren Górnego Śląska armii sowieckiej, której jednym z elementów był obóz w Świętochłowicach, to wciąż temat rzadko przebijający się poza Śląsk. Dlatego cieszy fakt, że taka książka się pojawiła. Historię obozu znałam raczej pobieżnie, ale widziałam czego się w tej opowieści spodziewać. Mimo to, powieść była dla mnie bardzo poruszająca i wstrząsająca. Nie należę do osób silnie przeżywających fabułę, ale w przypadku tej książki kilkukrotnie ze łzami w oczach przerywałam czytanie. Sabina Waszut sprawnie i ładnym językiem przedstawiła historię, w której postacie autentyczne przeplatają się z fikcyjnymi. I gdyby nie tematyka książka byłaby do "połknięcia" w jeden dzień. "Ogrody na popiołach" to ważna i potrzebna książka pokazująca przemilczaną historię a cytat poniżej najlepiej oddaje istotę powieści.
Wszyscy baliśmy się rogatych diabłów uganiających się z widłami za grzesznikami. Przerażały nas pazury rozdzierające ludzkie ciała. Byliśmy głupi. Piekło to nie diabły, ale zwyczajni ludzie o niewinnych twarzach. I to jest najstraszniejsze

Éric Vuillard "Porządek dnia" i "Wojna biedaków"

Żyjemy, prowadzimy interesy, podejmujemy słuszne w naszym mniemaniu decyzje. I nagle odkrywamy, że znajdujemy się w samym środku piekła, które sami pomogliśmy rozpętać. Jak to się dzieje?! Eric Vuillard w swojej powieści przygląda się wydarzeniom, które doprowadziły Hitlera na polityczny szczyt, a w efekcie wywołały najtragiczniejszy konflikt zbrojny w dziejach ludzkości. 

Do przeczytania "Porządku dnia" skusiły na ogół bardzo dobre recenzje i interesująca tematyka. Opis sugerował, że autor postanowił w fabularyzowanych esejach przedstawić narodziny nazizmu i drogę do wojny. Niestety kompletnie nie przekonał mnie styl. Dla mnie była to męcząca pisanina, niepotrzebnie przedłużana dygresjami. Nie mam pojęcia jaki cel przyświecał autorowi. Ze znudzeniem przebrnęłam przez tę krótką książkę... i o niej zapomniałam. Nie rozumiem zachwytów nad tym tytułem.

Nazywał się Tomasz Münzer i podpalił Niemcy…
Niepokojąca, uniwersalna opowieść o radykalizacji i narastającym gniewie ludu.„Dlaczego bóg ubogich w tak niepojęty sposób stoi zawsze po stronie bogaczy, z bogaczami? Dlaczego o tym, by wszystko zostawić, mówi ustami tych, co wszystko wzięli dla siebie?” – pyta Éric Vuillard. W 1524 roku w Niemczech wybuchła największa antyfeudalna wojna chłopska, która objęła swoim zasięgiem tereny od szwajcarskiego Berna niemal po Łabę. Jednym z jej najważniejszych dowódców i ideologów był Tomasz Münzer, teolog ewangelicki uznawany dziś za prekursora komunizmu.

Éric Vuillard otrzymał ode mnie drugą szansę. Tym razem wyszło lepiej. Ciekawy temat przedstawiony został w bardziej przystępny, dający się czytać, sposób. Przeczytałam z zainteresowaniem poznając nie tylko postać Tomasza Münzera ale i też prekursorów reformacji z wieków wcześniejszych jak Czech Jan Hus czy też nieznany mi wcześniej Anglik John Wycliffe. "Wojna biedaków" ze względu na swoją objętość zdecydowanie nie wyczerpuje tematyki wojny chłopskiej w Niemczech ale stanowi całkiem niezłe kompendium. Dodatkowo zachęciła mnie do poszerzenia wiedzy nie tylko w przedstawionym temacie, ale o wojnach i powstaniach chłopskich ogółem.

Jan Mohnhaut "Zwierzęta w Trzeciej Rzeszy"

W nazistowskich Niemczech rasa była kategorią, która odgrywała kluczową rolę nie tylko w odniesieniu do ludzi, ale także do zwierząt. Paradoksalnie, to właśnie zwierzęta zasługiwały – w odczuciu nazistów – na bardziej humanitarne traktowanie niż większość ludzi. Jan Mohnhaupt intrygująco wyjaśnia, skąd brało się wówczas to zamiłowanie, zarówno do dzikich i egzotycznych zwierząt, jak i do psów, świń, kotów, jeleni, koni oraz owadów. Jak się okazuje, ta specyficzna postawa była nie tylko wyrazem sympatii, lecz kolejnym, skrupulatnie przemyślanym mechanizmem w wojennej maszynie Trzeciej Rzeszy, dopełniającym jej zbrodniczą ideologię.

Dobrze napisana i naładowana ciekawostkami pozycja. Autor w każdym rozdziale przedstawił rolę innego zwierzęcia i poza pewnymi faktami o psach czy zwierzętach dzikich wiele informacji było dla mnie wcześniej nieznanych. Plusem książki jest również umieszczenie fotografii.  Tytuł bardzo przypadł mi do gustu. Nie spodziewałam się, że pisząc jedynie o zwierzętach można w tak interesujący sposób opowiedzieć o propagandzie, totalitaryzmie i hipokryzji. Zdecydowanie mogę polecić.




Komentarze

  1. Nie spotkałam się jeszcze z ostatnim tytułem, a przyznam, że mocno mnie zainteresował, koniecznie do przeczytania, inne ujęcie a to cenne. Izabela Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno jest to książka wyróżniającą się wśród wielu o tematyce III Rzeszy

      Usuń
  2. Bardzo ciekawe pozycje. Lubię książki z historią w tle. Może kiedyś będę miała okazję je przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne zestawienie dla tych, którzy chętnie sięgają po literaturę historyczną. Każdy z nich powinien tu znaleźć coś, co go zainteresuje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybrałaś ciekawe pozycje książkowe z okresu historycznego, który już przecież został tak bogato opisany. Zapisuję na listę. Gosia B.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka o zwierzętach szczególnie mnie zainteresowała. Świetne zestawienie 🙂

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaintrygowałaś mnie pozycją "Zwierzęta w Trzeciej Rzeszy". Duży plus za zdjęcia <3 Dziękuję Aleksandra

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Atak umarłych. Obrona twierdzy Osowiec 1915 r.

I wojna światowa, front wschodni. Niemcy od września 1914 r. usiłują zdobyć rosyjską twierdzę. Po dwóch nieudanych atakach decydują się na użycie najnowszej broni - gazu. Zakładany efekt? Pozbycie się wszystkich obrońców Osowca. Coś jednak poszło nie tak jak planowano...  Tak mógł wyglądać „atak umarłych”.   Źródło: https://pl.pinterest.com/pin/589619776188613383 /   Twierdza Osowiec położona jest na Podlasiu, około 50 km na północ od Białegostoku. Była elementem rosyjskich umocnień na granicy z Prusami Wschodnimi. Ta „kość w gardle” Niemców zmuszała ich do utrzymywania żołnierzy wysuniętych daleko na północno-wschodniej terytorium. W 1914 roku Osowiec znalazł się na linii frontu wschodniego.  Pierwszy atak na twierdzę miał miejsce we wrześniu 1914 roku. Obrona była możliwa dzięki intensywnemu użyciu samolotów i artylerii. Druga próba, twająca prawie osiem miesięcy rozpoczęła się 30 stycznia 1915 roku. Po nieudanej próbie zajęcia rosyjskiej twierdzy Niemcy zastosowali najbardziej r

Kłodzko. Bitwa o twierdzę 2024 [fotorelacja]

19 edycja największego wydarzenia w kłodzkiej twierdzy już za nami. Zwiedzanie, stoiska historyczne i oczywiście inscenizacja bitwy z 1807 r. Krótko mówiąc, działo się. W sobotę odwiedziłam twierdzę po raz trzeci, drugi raz zwiedzałam miasto (w zasadzie to centrum). Ale na rekonstrukcji pojawiłam się po raz pierwszy. Do Kłodzka przyjechałam pociągiem. Najlepiej wysiąść na stacji Kłodzko Miasto skąd tylko 10 minut spacerem do rynku.  Wydarzeniu towarzyszył targ staroci, a pierwszych wystawców można było spotkać już przy moście gotyckim na Młynówce. Sam most jest jednym z najbardziej znanych miejsc Kłodzka, a ze względu na swoją architekturę nazywany jest mniejszą wersją praskiego Mostu Karola.  Sprzedawcy staroci oferowali przeróżne przedmioty, najwięcej chyba było naczyń z porcelany, butelek z dawnych browarów, ot choćby taka ja ta ze Schweidnitz czyli Świdnicy. W rynku sporo turystów i miejscowych oczekiwało na przemarsz wojsk. Następnie odbyła się prezentacja uczestniczących w bitwie

Historyczno-książkowy marzec

Kwiecień już trwa, więc czas na czytelnicze podsumowanie ubiegłego miesiąca. Tym razem, inaczej niż zawsze, mam dla was pięć tytułów. Ilaria Tuti, "Skalny kwiat" Od huku pocisków drżą położone wśród gór wioski. To tam mieszkają one – niezłomne kobiety, do których o pomoc zwraca się dowództwo włoskich wojsk. Część z nich to jeszcze dzieci, część już staruszki, wszystkie jednak co rano w wojskowych magazynach pakują do koszy prowiant, leki i amunicję i ruszają ścieżkami ku górskim szczytom, które pokonać umieją tylko one. Wojna odebrała im wszystko łącznie z przyszłością, tłamsząc je w teraźniejszości przesyconej ubóstwem i trwogą. Lecz mimo niebezpieczeństw czających się na każdym kroku, mimo białych diabłów – strzelców wyborowych armii wroga – którzy trzymają je na muszce, one wspinają się godzinami, brodząc w śniegu, by wesprzeć walczących żołnierzy. To Tragarki, które w piekle alpejskiego frontu dźwigają nie tylko życie. Powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami a do teg