Początek książki to krótkie, urywane sceny, sporo wciągającej akcji i wiele postaci. Od razu zauważyłam, że autorka zastosowała dość dziwny zabieg w sposobie przedstawiania bohaterów książki. Wiecie, zazwyczaj jest tak, że na początku fabuły mamy jakieś podstawowe informacje o postaci, a zagłębiając się w treść poznajemy ich coraz więcej. Tymczasem tu dzieje się akcja i nagle... Cięcie! Pojawiają się opisy niczym z pasków w paradokumentach (poważnie, miałam takie skojarzenie): imię/pseudonim, wiek, wygląd/zajęcie. Naprawdę nietypowe, ale o dziwo z biegiem czasu okazało się całkiem przydatne. Wraz z rozwojem akcji postaci było coraz więcej i przynajmniej na początku trudno było pamiętać kto jest kim. Muszę dodać, że powieść pisana jest z punktu widzenia różnych bohaterów i niekiedy to przeskakiwanie między wątkami było nieco irytujące.
Bo jak się okazało "Legion", wbrew opisowi z okładki, to nie książka tylko o NSZ. W powieści dostajemy przegląd niemal całego podziemia, od prawa do lewa. Mamy więc różnorodnych bohaterów, których losy, prędzej czy później przeplatają się. Autorka opisuje mniej lub bardziej szczegółowo tworzenie się organizacji. Dobrze, bo jako tako przedstawia tło wydarzeń, ale spokojnie można było zmieścić się na mniejszej ilości stron. Fabuła od początku bardzo mnie wciągnęła, choć niestety momentami szła ślimaczym tempem. Jeśli ktoś, tak jak ja, oczekiwał sporo akcji, walk (mówimy przecież o powieści wojennej) to... trochę trzeba było poczekać. I wreszcie, kiedy czytelnik wraz z partyzantami dociera do lasu (w połowie książki!) akcja pędzi niesamowicie. Działo się tak dużo, że sprawdzałam, o jakiej postaci teraz czytam, bo można było łatwo się pogubić. Brakowało mi jednak nieco bardziej realistycznych opisów życia w lesie. Momentami było tak "czysto", jakby bohaterowie powieści wybrali się na grzyby, a nie spędzali tygodnie w zimnym i brudnym terenie.
Narracja, szczególnie od "leśnej" części fabuły, jest nierówna. Momenty, w których trudno oderwać się od książki przeplatają z takimi, w których spokojnie można ją zamknąć i zasnąć. Raz mamy naprawdę świetne, dynamiczne sceny akcji, które dobrze wyglądałyby w filmie. Innym razem leśne potyczki opisane są w kilku zdaniach, a dialogi postaci ciągną się przez kilka kolejnych stron. Natomiast ostatnie 200 stron to tak wartka akcja, rodem z filmu sensacyjnego, że aż szkoda kończyć powieść. Czytałoby się dużo przyjemniej gdyby taka narracja utrzymywała się przez wcześniejsze rozdziały.
Generalnie to, że książka jest po prostu przegadana jest jej największą wadą. Czasami miałam wrażenie, że nie czytam powieści, ale scenariusz filmu, gdzie między rozmowami bohaterów, mamy opisy akcji, aby czytelnik mógł sobie wyobrazić co się właśnie dzieje. I tak myślę, że ta historia jako film wyglądałaby naprawdę dobrze, ale przynajmniej w tym przypadku, styl narracji wpływa na nieco niższą ocenę powieści.
Tematyka książki zapowiadała naprawdę ciekawą historię. Niestety, czasami bywa, że świetny pomysł nie oznacza równie dobrego wykonania. Fabularnie zdecydowanie na plus, warsztatowo już niekoniecznie. Według mnie zdecydowanie nie jest to słaba książka, ale do świetnej trochę brakuje. Mimo pewnych mankamentów warto jednak było przeczytać do końca.
Kategoria: powieść historyczna
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 800
Widzę, że jest się czym zainteresować w wolnym czasie.
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu lubię skusić się na powieść historyczną.
OdpowiedzUsuńPewnie, w ostatnim czasie sporo tej literatury i czasami można znaleźć coś ciekawego.
UsuńTo fakt, jest w czym wybierać.
Usuń800 stron?! Imponująca objętość. Ja powieści historycznych raczej nie czytam, choć historię bardzo lubię. Jednak w tym przypadku wolę literaturę faktu.
OdpowiedzUsuńU mnie literatura faktu też gości częściej.
UsuńSwego czasu czytałam dużo powieści historycznych, czas do tego wrócić,a Legion będzie ku temu dobrą okazją :)
OdpowiedzUsuńW takim razie miłego czytania :)
UsuńCiekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuń