Przejdź do głównej zawartości

Specjalsi w powstaniu. Grupa Wawelberg i akcja "Mosty"

Śląsk, noc z 2/3 maja 1921. Wybuch niszczy most w Szczepanowicach. Wkrótce wysadzane są kolejne. To działa Grupa Destrukcyjna "Wawelberga" rozpoczynając III powstanie śląskie.


Dwa pierwsze powstania śląskie miały ograniczony zasięg i cele. W aspekcie militarnym zakończyły się przegraną powstańców. Przygotowania do trzeciego przebiegały już znacznie lepiej w aspekcie organizacyjnym. Zaangażowany, wprawdzie w ograniczonym zakresie, był także polski rząd oraz dowództwo Wojska Polskiego. Fakt ten był zatajany ze względu na reakcję międzynarodową. Powstańcy, w porównaniu do poprzednich zrywów, byli również dobrze przygotowani w kwestii zaopatrzenia w broń i amunicję. Swoistą innowacją było przeprowadzenie na znaczną skalę działań dywersyjnych, poprzedzających wybuch walk. Istotą dywersji, było i jest nadal zadanie przeciwnikowi jak największych strat przy nielicznych siłach własnych na jego tyłach. Działania te uderzają głownie w system komunikacji i łączności przeciwnika. Charakteryzują się wykorzystaniem warunków terenowych, krótkotrwałością przeprowadzanych akcji bojowych, wykorzystaniem podstępu. Na ich skuteczność wpływa rozproszenie sił rozpoznanie ciągłe przeciwnika, zaskoczenie.

Przygotowania 

Dzień przed wybuchem powstania, 1 maja 1921 r., Dowództwo Obrony Plebiscytu zostało przemianowane na Naczelną Komendę Wojsk Powstańczych. Komenda podporządkowana była cywilnej Naczelnej Władzy na Górnym Śląsku. Wojska powstańcze, liczące łącznie ponad 35 tys. ludzi podzielono na trzy grupy operacyjne: „Północ”, „Wschód”, „Południe”. W ich ramach powstał też specjalny oddział – Grupa Destrukcyjna Wawelberga.

Odznaka pamiątkowa Grupy Szturmowej Wawelberga.
Fot. Wikimedia Commons 


Celem działań grupy było zablokowanie niemieckich połączeń komunikacyjnych poprzez zniszczenie mostów kolejowych łączących tereny działań powstańczych z pozostałymi obszarami Niemiec. Na podstawie zdobytych podczas II powstania doświadczeń dotyczących prowadzenia działań dywersyjnych, usprawniano system dowodzenia wojskami, ich organizacji i współdziałania. Przygotowaniem planu działań specjalnych zajął się kpt. Tadeusz Puszczyński („Konrad”, „Konrad Wawelberg”). Podczas I powstania Puszczyński był jego obserwatorem z ramienia Ministerstwa Spraw Wojskowych natomiast w II aktywnie uczestniczył. Już po II powstaniu śląskim Puszczyński przewidywał nieunikniony wybuch kolejnego powstania. Według Puszczyńskiego warunkiem sukcesu nowego zrywu miało być uniemożliwienie dopływu posiłków niemieckich z głębi Niemiec do momentu, gdy oddziały polskie nie dotrą do brzegów Odry. Do osiągnięcia tego celu konieczne było zerwanie łączności Górnego Śląska z Niemcami przez zniszczenie połączeń komunikacyjnych na wszystkich liniach kolejowych. Szczególnie istotne było zniszczenie większych mostów na Odrze.

Kpt. Tadeusz Puszczyński.
Fot. Wikimedia Commons

Pod koniec 1920 r. władze polskie na Górnym Śląsku zatwierdziły projekt kpt. Puszczyńskiego. Plan koncentrował się na głównych szlakach komunikacyjnych, czyli: Opole-Wrocław, Opole-Nysa, Opole-Karłowice-Wrocław, Kluczbork-Namysłów-Wrocław oraz Gogolin-Prudnik. Głównym założeniem było odcięcie Wrocławia i Nysy od rezerw niemieckich, co opóźniłoby przybycie posiłków z Niemiec, tym samym umożliwiając powstańcom dotarcie do Odry. Na początku stycznia 1921 r., Referat Destrukcji utworzony przy Dowództwie Obrony Plebiscytu opracował nowy, dwuwariantowy (defensywny i ofensywny) plan działań specjalnych.

Celem wariantu defensywnego było dokonanie zniszczeń wewnątrz obszaru plebiscytowego. Wariant ofensywny zakładał, że oddziały powstańcze dotrą do Odry. Działania specjalne miały polegać na zniszczeniu szlaków komunikacyjnych na zachodnim brzegu Odry. Dotarcie do Odry byłoby równoznaczne z zajęciem całego okręgu przemysłowego, mającego istotne znaczenie w walkach o Górny Śląsk.

Pierwsze grupy destrukcyjne powstały na przełomie 1920 i 1921 r. Utworzono wówczas opolską grupę A ppor. Lucjana Miładowskiego. Obszarem jej działania były tereny wokół linii Opole-Wrocław. Na początku 1921 r. sformowano dwie kolejne grupy: G i U. Grupa G ppor. Włodzimierza Dąbrowskiego działała na pograniczu powiatów opolskiego i prudnickiego. Ostatecznie z jej składu utworzono dwa oddziały: por. Dąbrowskiego – działający po lewej stronie Odry i por. Nowaczyka dla działań na prawym brzegu. Pięcioosobowa grupa U pchor. Stanisława Glińskiego działała na granicy powiatów głubczyckiego i prudnickiego.

W marcu powstała grupa E kpt. Czesława Prusinowskiego, która po połączeniu z grupą U od 20 kwietnia stanowiła część grupy UE kpt. Prusinowskiego. W jej skład wchodziły trzy oddziały: pchor. Stanisława Glińskiego, pchor. Józefa Sibery i pchor. Janusza Meissnera. W marcu utworzono ostatnią grupę N por. Juliusza Jarosławskiego. Działała na terenie powiatu kluczborskiego. Centrala Dowództwa Oddziałów Destrukcyjnych znajdowała się w Milowicach pod Sosnowcem. Stan liczbowy grup destrukcyjnych biorących udział w wykonaniu pierwszej części planu dywersyjnego wynosił 79 osób.

Po wybuchu III powstania struktura organizacyjna uległa zmianie. Funkcjonowały wówczas trzy podgrupy dywersyjne: Północna ppor. Miładowskiego w Wielkich Strzelcach, Środkowa ppor. Dobiesława Damięckiego w Bielszowicach i Południowa pchor. Janusza Meissnera. Podlegały on Dowództwu Oddziałów Destrukcyjnych w Radzionkowie. Stan liczebny oddziałów dywersyjnych biorących udział w drugiej fazie akcji obejmował w sumie około 150 osób.

Spora część ochotników do oddziałów dywersyjnych wymagała specjalistycznego szkolenia. Programy szkoleniowe przygotował kpt. Puszczyński wraz z dowódcami grup, a następnie uzgodnił je z działaczem PPS Tadeuszem Szturm de Sztremem. Do Sosnowca przybyli saperzy i członkowie PPS doświadczeni w przeprowadzaniu działań specjalnych. Programy dostosowano do potrzeb i warunków działania grup. Kurs trwał od 10 do 21 dni, a w razie potrzeby mógł zostać przedłużony o kolejne 7. Dowódcy grup lub ich zastępcy obserwowali u uczestników kursu i oceniali ich pod względem przydatności do wykonania określonego zadania.

W zamyśle Puszczyńskiego oddziały miały liczyć 60-80 osób. Dodatkowo ponad 80 osób luźno związanych z oddziałami w razie potrzeby miało stanowić ich uzupełnienie. W pierwszej kolejności do oddziałów dołączały osoby współpracujące wcześniej z Puszczyńskim np. w Pogotowiu Bojowym PPS. W drugiej kolejności dołączali wytypowani przez niego ochotnicy, dobierani ze względu na posiadane doświadczenie, przygotowanie minerskie, wyszkolenie wojskowe itd. Ochotnicy podzieleni na 3-5 osobowe zespoły przechodzili szkolenie teoretyczne i praktyczne. W kursach uczestniczyli także Ślązacy współpracujący z Referatem Destrukcji, dzięki którym oddziały mogły uniknąć dekonspiracji.

Dywersanci "Wawelberga", czerwiec 1921.
Fot. Wikimedia Commons

Instruktorzy uczyli dywersantów zakładania materiałów wybuchowych, strzelania, niszczenia urządzeń i linii telekomunikacyjnych a także zachowania się na wypadek aresztowania przez Niemców. Ważną częścią kursu były ćwiczenia terenowe i marsze z obciążeniem. Część teoretyczna kursu dotyczyła znaczenia dla Polski Górnego Śląska, przebiegu i oceny dwóch powstań śląskich oraz historii polskich działań specjalnych w XX w.

Przygotowaniu do akcji trwały przez cały pierwszy kwartał 1921 r. Konieczne było przede wszystkim wybranie mostów przeznaczonych do zniszczenia, odrysowanie i sfotografowanie. Szczególną uwagę zwracano na ich detale techniczne oraz drogi dojścia i odwrotu z miejsca akcji.

Opracowany w marcu, trzeci już plan działań specjalnych podporządkowany był generalnemu planowi militarnemu. Działaniami dywersyjnymi o kryptonimie „Mosty” kierował kpt. Puszczyński, a dowódcą oddziałów bojowych był ppor. Edmund Charaszkiewicz. Na długo przed akcją stopniowo transportowano ludzi i wyposażenie. Zadaniem grup dywersyjnych było zniszczenie komunikacji, zwłaszcza na liniach kolejowych pomiędzy Górnym Śląskiem a Śląskiem Środkowym. Dlatego tak istotne było niszczenie mostów, wiaduktów czy tuneli. Akcja „Mosty” miała być również sygnałem do rozpoczęcia powstania.

Oddział dywersji wkracza do akcji.

Trzecie powstanie śląskie wybuchło 3 maja 1921 r. o godz. 2.00. Działania grup specjalnych miały miejsce w nocy z 2 na 3 maja. Swoim zasięgiem objęły ponad 90 kilometrowym odcinek i trwały 3 godziny. Do akcji przystąpiło łącznie 64 żołnierzy. Dywersantom nie udało się zniszczyć wszystkich planowanych obiektów. Działania utrudniała zwłaszcza nasilona aktywność patroli niemieckich. Dlatego skoncentrowano się głównie na mostach, których wysadzenie doprowadziłoby do paraliżu transportu, a naprawa tych obiektów byłaby czasochłonna.

Celem Grupy A kpt. Puszczyńskiego był 200 metrowy most w Szczepanowicach. Jego znaczenie było niezwykle istotne, gdyż łączył dwie linie kolejowe z Nysy i Wrocławia. Przygotowania rozpoczęto około południa. Materiały wybuchowe ukryte były w stodołach niedaleko mostu. W wyniku złego przechowywania lont zamókł. Jedynie kilka metrów nadawało się do użycia, lecz ta ilość była niewystarczająca. Planowano umieszczenie ładunków na środkowych filarach i połączenie ich lontem detonującym, ten z kolei miał być połączony lontem wolnopalnym Bickforda. Wybuch miał zniszczyć całe przęsło. W końcu postanowiono o umieszczeniu całego ładunku pod jednym filarem. Polscy dywersanci dotarli do mostu i zamontowali ładunek. Chwilę po zapaleniu lontów pojawili się Niemcy. Oddział szybko wycofał się i czekał na detonację. Wybuch jednak nie nastąpił. Puszyński razem z Wiktorem Wiechaczkiem i Hermanem Jurzycą wrócił w okolicę mostu. Na miejscu zauważyli, że lonty zgasły w niewielkiej odległości od ładunku. Osiemnastoletni Jurzyca podpalił je ponownie. Akcja zakończyła się sukcesem, jedno przęsło zostało całkowicie zniszczone.

Zniszczony most w Szczepanowicach.
Fot. polska-org.pl


Drugi oddział Grupy A pchor. Stanisława Pelca dotarł do mostu niedaleko Popielowa. Dywersanci założyli ładunki i czekali na wybuch w Szczepanowicach. Po usłyszeniu detonacji, podpalono lont i most został wysadzony. Podczas odwrotu w kierunku Groszowic oddział starł się z leśnikami niemieckimi, a później z patrolem Policji Plebiscytowej. Po zmianie kierunku marszu skierował się do Kamienia Śląskiego, gdzie dotarł bez przeszkód. Trzeci oddział z Grupy A ppor. Konrada Strzelczyk-Łukasińskiego zaminował tor kolejowy na mostku w okolicy wsi Dąbrowa. Doprowadziło to do wykolejenia pociągu towarowego i uszkodzenia mostku.

W skład Grupy G wchodziły dwa oddziały dywersyjne: pierwszy dowódcy grupy por. Dąbrowskiego, drugi ppor. Stefana Nowaczka. Dywersanci wysadzili dwa mosty: niedaleko wsi Dobra i most na Odrze w okolicy Krapkowic oraz zniszczyli przewody telegraficzne i telefoniczne. Podczas odwrotu oddział por. Dąbrowskiego otoczyli niemieccy policjanci. Dowódca i 6 innych członków oddziału zostali ujęci. Po dwumiesięcznym osadzeniu w więzieniu w Opolu, zwolniono ich w ramach amnestii.

Przez obszar działania Grupy UE kpt. Czesława Prusinowskiego wiodły m.in. linie Gliwice-Kędzierzyn-Nysa i Rybnik-Racibórz-Racławice Śląskie-Prudnik-Nysa. W wyniku działań grupy zniszczone zostały żelazne mosty w pobliżu Racławic Śląskich oraz Dzierżysławic. W wyniku umieszczenia przez oddział pchor. Meissnera ładunków wybuchowych pod szynami na trasie Prudnik-Kędzierzyn doszło do wykolejenia niemieckiego pociągu.

Powstańcy przy zniszczonym pociągu, okolice Kędzierzyna-Koźla.
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe


Zadaniem grupy N ppor. Juliusza Jarosławskiego było zniszczenie mostu kolejowego na rzece Stobrawa w pobliżu Wołczyna oraz mostu i torów w okolicy wsi Smardy. Oddziały dotarły zbyt późno do miejsca przechowywania materiałów wybuchowych i do działań przystąpiły nocą z 3 na 4 maja. W czasie rozpoznania okazało się, że tras kolejowych strzegły siły Selbstschutzu (niemieckiej samoobrony). Zrezygnowano więc z wysadzenia mostu w Wołczynie. Zniszczony natomiast został most we wsi Stobrawa i krzywizna torów. Podczas odwrotu większość dywersantów ujęto. W czasie śledztwa żaden z nich nie przyznał się do udziału w akcji. Ze względu na brak dowodów umieszczeni zostali w obozie jenieckim w Cottbus.

Grupa Wawelberg podczas akcji „Mosty”
Źródło: Z. Zarzycka, Polskie działania specjalne na Górnym Śląsku 1919-1921


Bilans strat poniesionych podczas akcji „Mosty” to: 3 oficerów, 3 podchorążych oraz 18 podoficerów i szeregowych ujętych przez Niemców. Grupa Wawelberg w ramach powstańczych działań ofensywnych wykonała zadanie zgodnie z planem operacyjnym powstania. Efektami działań dywersyjnych było wysadzenie siedmiu mostów, znaczne uszkodzenie torów i częściowe zniszczenie łączności. Ruch kolejowy do Nysy, Wrocławia, Opola i innych miast był całkowicie zaburzony. Cel akcji, którym było komunikacyjne odcięcie Górnego Śląska od Niemiec, został osiągnięty. Akcja spowodowała zaniepokojenie wśród ludności niemieckiej zamieszkującej okoliczne tereny i konieczność zwiększenia sił ochraniających linie komunikacyjne i ważne obiekty.

Po "Mostach". "Wawelberg" działa dalej.

Grupa Wawelberg nie zakończyła swoich działań po akcji „Mosty”. Część dywersantów gromadziła się w Radzionkowie, inna w Kamieniu Śląskim, gdzie powstał około 30 osobowy oddział zorganizowany przez Puszczyńskiego. Wyruszył on 6 maja w kierunku Strzelec Opolskich, aby wzmocnić działania powstańców. Walki o omiasto trwały od 4 maja. Powstańcy usiłujący opanować Strzelce, mieli przed sobą włoskich strzelców alpejskich, Niemców i artylerzystów francuskich. Kilku działaczy polskich mieszkających w Strzelcach stało się włoskimi zakładnikami.

Oddział kpt. Puszczyńskiego skierował się do Warmuntowic, gdzie dotarł po południu. W Warmuntowicach zatrzymało się dowództwo zgrupowania „Harden”, biorącego udział w walkach o Strzelce Opolskie. Od 5 maja zgrupowanie nie miało sowódcy. Kpt. Czesław Konwerski („Harden”), został zaproszony przez Włochów na rozmowę dotyczącą poddania miasta. Włosi aresztowali dowódcę i jego zastępcę. Dowodzenie siłami powstańczymi w tym rejonie przejął Puszczyński. Postanowił zdobyć miasto podległymi mu siłami zgrupowania „Harden”, wspieranymi później przez dwa powstańcze bataliony. Planu jednak nie zrealizował. Do Strzelec przybył konsul generalny RP oraz oficerowie włoscy i francuscy, którzy rozpoczęli rozmowy z powstańcami. Warunki powstańców zostały przyjęte. Uwolniono polskich zakładników. Puszczyński z oddziałem wyjechał do Radzionkowa.

W Radzionkowie kpt. Puszczyński przygotowywał nowy plan działań bojowych. Zdecydował o uzupełnieniu grupy o ochotników i właściwe uzbrojenie. Od tej pory funkcjonowała ona jako Grupa Destrukcyjna Wawelberga. Działała na odcinkach trzech grup operacyjnych: Wschód, Północ, Południe. Grupa zachowała swoją autonomię, podlegała rozkazom Puszczyńskiego, a przez niego bezpośrednio dowódcy powstania.

Grupa Destrukcyjna przystąpiła do działań 11 maja. Zadaniem dowódców oddziałów było wytypowanie obiektów przeznaczonych do zniszczenia. Zabroniono wysadzania obiektów, jeśli były przed nimi oddziały powstańcze. Należało tak dokonywać zniszczeń, aby niemożliwa było tymczasowa odbudowa obiektów. Najistotniejsze były obiekty wojskowe. Ich zniszczenie utrudniłoby ofensywę niemiecką.

Wszystkie cele należało uzgodnić z dowódcami właściwych oddziałów powstańczych. Ponadto zaplanowano zniszczenia specjalne o charakterze politycznym, których celami były np. fabryki, stacje kolejowe czy pałace magnatów niemieckich. Wybór obiektów należał do dowódców oddziałów.

Podgrupa środkowa działała na liniach od Gliwic w kierunku Koźla i Odry oraz od Ujazdu w kierunku Leśnicy i Gogolina. Obszarem działań podgrupy północnej były kolejowe i drogowe szlaki komunikacyjne Opole-Gliwice, Kluczbork-Olesno-Lubliniec, Wrocław-Tarnowskie Góry. Zadaniem podgrupy południowej było prowadzenie dywersji na kolejowych odcinkach Racibórz-Gliwice i Racibórz-Rybnik i drodze Racibórz-Rybnik.

Grupa "Wawelberg" w działaniach obronnych
Źródło: Z. Zarzycka, Polskie działania specjalne... 


Ze względu na zwiększenie obszaru działań, obejmującego już całą szerokość powstańczego frontu, konieczna była rozbudowa Grupy Destrukcyjnej. Najważniejszą kwestią było uzupełnienie stanu osobowego, w tym zwiększenie liczby oficerów. Ich liczba zmniejszyła się o pięć osób: trzech uwięzili Niemcy, dwóch zostało oddelegowanych do innych formacji przez Naczelną Komendę Wojsk Powstańczych. Szeregi grupy zasilili głownie saperzy oraz dawni oficerowie, działający na Górnym Śląsku jeszcze przed II powstaniem, a także wielu ochotników. Stan osobowy Grupy Destrukcyjnej wzrósł do około 130 ludzi.

Niemiecka ofensywa doprowadziła nocą 20/21 maja 1921 r. do przełamania linii frontu w rejonie Góry Świętej Anny. Do działań przystąpił oddział pchor. Tadeusza Meissnera. Dywersanci zniszczyli trzy mosty drogowe spowalniając w ten sposób niemieckie natarcie. W czasie walk o Górę Świętej Anny, trwających od 21 do 23 maja, zniszczono 14 mostów i tor kolejowy na trasie Opole-Kędzierzyn. Równolegle w rejonie działania Grupy „Północ” Niemcy prowadzili działania zaczepne. Oddział por. Krukowskiego wysadził wiadukt, tory oraz dworzec kolejowy w Oleśnie.

4 czerwca Niemcy dotarli w okolice Sławęcic, gdzie przebywało dowództwo Grupy Destrukcyjnej Wawelberga. W Sławęcicach, położonych nad rzeką Kłodnicą  i Kanałem Kłodnickim było siedem mostów. Akcją osobiście dowodził Puszczyński. Gdy Niemcy dotarli do zabudowań miasta, mosty wysadzono. Pododdziały niemieckie poniosły znaczne straty. Przede wszystkim z uwagi na fakt, że mosty były wybrukowane kamieniami, które w wyniku eksplozji spadały jak pociski.

Wysadzony most w Sławęcicach.
Fot. polska-org.pl


Rozwiązanie

Działalność bojowa Grupy Destrukcyjnej Wawelberga zakończyła się 7 czerwca. 11 czerwca Naczelna Komenda Wojsk Powstańczych postanowiła przekształcić Grupę Destrukcyjną w specjalną grupę szturmową. W jej skład miały wchodzić dwa bataliony Strzelców Górnośląskich, kolumna szturmowa z samochodem pancernym, dywizjon ułanów oraz bateria dział polowych. W myśl planów Naczelnego Dowództwa, grupa miała być wykorzystana do działań zaczepnych w rejonie Góry Św. Anny. Straciłaby wówczas swój dywersyjny charakter. Na takie zmiany nie zgodził się kpt. Puszczyński i zrezygnował z dowodzenia. Jego obowiązki przejął kpt. Henryk Jackowski „Hess”. Grupa szturmowa nie uczestniczyła w dalszych walkach. Została rozwiązana w dniu zawarcia rozejmu kończącego III powstanie śląskie, tj. 5 lipca 1921 r. Przez cały okres funkcjonowania (2 maja - 17 czerwca) oddziały dywersyjne Grupy Destrukcyjnej Wawelberga zniszczyły około 50 mostów, trzy dworce kolejowe, cztery pałace i kilkaset metrów torów kolejowych.

Doświadczenia z zakresu działań specjalnych zdobyte w czasie III powstania śląskiego wykorzystywano później do ugruntowania ich miejsca w strukturze Wojska Polskiego. Akcje specjalne na Górnym Śląsku dostarczyły bardzo dobrze wyspecjalizowanych kadr będących organizatorami tej formy działań w II Rzeczypospolitej. Kpt. Puszczyński i por. Charaszkiewicz zostali wyznaczeni na kierownicze stanowiska w Oddziale II Sztabu Generalnego WP odpowiedzialnym za prowadzenie działań specjalnych.


Źródła:
Charaszkiewicz E., Rola dywersji w III powstaniu górnośląskim [w:] Zbiór dokumentów ppłk. Edmunda Charaszkiewicza
Mielżyński M., Wspomnienia i przyczynki do historji 3 go Powstania Górnośląskiego
Pindel K., Śląsk w systemie obronnym II Rzeczypospolitej
Starczewski M., Działalność bojowa Grupy Destrukcyjnej kpt. Tadeusza Puszczyńskiego „Wawelberga”, [w:] Górny Śląsk 1918-1921
Wrzosek M., Działania bojowe trzeciego powstania śląskiego 3 maja-5 czerwca 1921 r.
Wyszczelski L., 1921 III powstanie śląskie
Wyszczelski L., Dywersja i sabotaż. Polskie działania specjalne 1918-1939
Zarzycka Z., Polskie działania specjalne na Górnym Śląsku 1919-1921

Komentarze

Najchętniej czytane

Historyczno-książkowy marzec

Kwiecień już trwa, więc czas na czytelnicze podsumowanie ubiegłego miesiąca. Tym razem, inaczej niż zawsze, mam dla was pięć tytułów. Ilaria Tuti, "Skalny kwiat" Od huku pocisków drżą położone wśród gór wioski. To tam mieszkają one – niezłomne kobiety, do których o pomoc zwraca się dowództwo włoskich wojsk. Część z nich to jeszcze dzieci, część już staruszki, wszystkie jednak co rano w wojskowych magazynach pakują do koszy prowiant, leki i amunicję i ruszają ścieżkami ku górskim szczytom, które pokonać umieją tylko one. Wojna odebrała im wszystko łącznie z przyszłością, tłamsząc je w teraźniejszości przesyconej ubóstwem i trwogą. Lecz mimo niebezpieczeństw czających się na każdym kroku, mimo białych diabłów – strzelców wyborowych armii wroga – którzy trzymają je na muszce, one wspinają się godzinami, brodząc w śniegu, by wesprzeć walczących żołnierzy. To Tragarki, które w piekle alpejskiego frontu dźwigają nie tylko życie. Powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami a do teg

Historyczno-książkowy sierpień

Dawno mnie tu nie było ale wracam po kilkumiesięcznej przerwie. Żyję i blog też, a przynajmniej mam zamiar przywrócić go do życia 😄 Ostatnie miesiące mój umysł zajmowało prawo jazdy (tak, zdałam) i nowa praca, więc blog poszedł na jakiś czas w odstawkę. Na artykuły historyczne przyjdzie czas tymczasem chcę wam przedstawić kilka tytułów, które gościły u mnie w ubiegłym miesiącu. Zaczynamy! Andrzej Ziemiański "Ucieczka z Festung Breslau" To moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. O czym jest książka? Breslau, ostatnie miesiące wojny, agenci różnych wywiadów tropią zagadkę tajemniczych zgonów ludzi powiązanych z wywożeniem z miasta dzieł sztuki. Główni bohaterowie, oficer Abwehry (absolwent Oksfordu i pacyfista) Schielke oraz tajemniczy osobnik o nazwisku Holmes, próbują nie tylko przetrwać wojnę, ale i zapewnić sobie lepsze życie, planując wielki przekręt w gangsterskim stylu. Czytało się rewelacyjnie, wciągnęłam się od razu i nie mogłam oderwać. Świetna dawka akcji i ab