Przejdź do głównej zawartości

Narko-naziści. Czym wspomagali się żołnierze III Rzeszy?

Po I wojnie światowej prawo międzynarodowe ograniczało rozwój niemieckiej armii. W tym czasie Wehrmacht zaczął propagować nowy model żołnierza o niezłomnej duszy i ciele. Należało być twardym wobec samego siebie, silnym i wytrwałym w momencie próby. Substancje chemiczne mogły pomóc w osiągnięciu tego ideału. 


Jedną z substancji stosowanych w armii III Rzeszy była metamfetamina wprowadzona jako lek "Pervitin". 
Źródło: https://allthatsinteresting.com/pervitin-nazi-drugs

Badania medyczne na żołnierzach rozpoczęto na początku XX w. Nastąpił wtedy znaczny rozwój bakteriologii. Mocarstwa kolonialne chciały, aby ich oddziały były sprawne i odporne na choroby tropikalne. Najpierw wprowadzono w wojsku użycie kokainy. Pruski generał von Aschenbrandt był zwolennikiem używania tej substancji w armii. Zauważył, że dzięki kokainie żołnierze mogli obejść się bez snu, pokonywać znaczne odległości nie wykazując oznak zmęczenia. W armii niemieckiej kokaina weszła w powszechne użycie. Niektórzy niemieccy lotnicy oszołomieni kokainą uznają się za wcielenie średniowiecznych rycerzy. 

Okres międzywojenny przyniósł gwałtowny rozkwit farmakologii, powstało wtedy wiele nowych środków pobudzających. Życie w metropoliach nabrało tempa, dlatego popularność zyskała amfetamina. W czasach wielkiego kryzysu uznaną ją za środek pozwalający stawić czoła załamaniu psychicznemu i fizycznemu. Niemieckie laboratoria opracowywały własne środki pobudzające chcąc się uniezależnić od zagranicznych producentów amfetaminy. Prawo międzynarodowe nadal ograniczało rozwój niemieckiej armii. Dlatego Wehrmacht zaczął propagować nowy model żołnierza o niezłomnej duszy i ciele. Należało być twardym wobec samego siebie, silnym i wytrwałym w momencie próby. Substancje chemiczne mogły pomóc w osiągnięciu tego ideału. 

W 1938 r. zakłady farmaceutyczne Temmler opracowały pierwszy związek metamfetaminy stosowany w celach leczniczych. Był on szeroko znany, jako Pervitin. Ta nazwa paradoksalnie oznaczała „na zdrowie”. Przez jakiś czas pervitin był przedstawiany, jako cudowny lek na wszystko. Studentów berlińskiej akademii medycznej poddano egzaminowi, który trwał bez przerwy półtorej doby. Niektórym z nich podano kofeinę, innym benzedrynę a trzeciej grupie pervitin. Okazało się, że tylko ta ostatnia substancja pozwala na długotrwałą koncentrację. Nie ma się co dziwić, że wzbudziło to zainteresowanie niemieckiej armii, a lekarze rozpoczęli badania przydatności pervitinu dla III Rzeszy. Badacze stwierdzili, że pervitin zwiększa reaktywność, optymizm a nawet entuzjazm. W perspektywie planowanej wojny te cechy okazały się bardzo przydatne. Pervitin miał trzy główne zalety: usuwał uczucie zmęczenia i głodu, wywoływał euforię oraz pozwalał na niezwykłą koncentrację. Oczywiście budził też kontrowersje, dlatego że dawał potężną siłę fizyczną, wzmacniał bezkrytyczność i łagodzenie emocji, a w większych dawkach powodował nawet agresję. 

Na początku wojny, w czasie ataku na Polskę nie używano jeszcze oficjalnie pervitinu, ale wielu żołnierzy zabierało ten środek na front, więc dowództwo Wehrmachtu postanowiło usankcjonować jego stosowanie. Za jego wprowadzenie do armii odpowiadał Otto Ranke, dyrektor Instytutu Fizjologii Ogólnej i Obronnej, który był przekonany, że chemicznie jest w stanie zmienić zwykłych żołnierzy w maszyny do zabijania. Do końca roku do Wehrmachtu trafiło 29 mln tabletek. W kwietniu 1940 tuż przed atakiem na Francję, Wehrmacht zamówił 35 mln pastylek pervitinu. Użycie leków odpowiadało istocie wojny błyskawicznej. Pervitin stanowił jeden z elementów strategicznych blitzkriegu. Można przyjąć że czasie kampanii francuskiej cały Wehrmacht był pod wpływem tego narkotyku. Z tego powodu żołnierze mieli liczne kłopoty zdrowotne: wymioty, omdlenia, bezsenność. Wielu z nich wymagało leczenia. Pierwsi żołnierze zginęli w drodze na front z powodu nadużycia pervitinu. Skutki uboczne tej substancji zaczęto sobie uświadamiać w trakcie kampanii francuskiej. Niektórzy żołnierze mieli halucynacje i otwierali ogień w kierunku nieistniejącego wroga.

W hitlerowskich Niemczech lekarze i chemicy starali się spełniać oczekiwania armii zależne od rozwoju sytuacji na froncie. Można prześledzić rozwój konfliktu zbrojnego na podstawie doświadczeń wykonywanych na więźniach obozów koncentracyjnych. Pod koniec 1941 r. dopuszczono możliwość eksperymentów medycznych na ludziach. Co najmniej 80% zbrodniczych doświadczeń przeprowadzanych w hitlerowskich obozach koncentracyjnych służyło działaniom wojennym. Miały one umożliwić stworzenie idealnej armii. W Sachsenhausen pod koniec wojny prowadzono badania nad nowymi środkami pobudzającymi. Miały one stanowić cudowną broń, która zapewni armii niemieckiej zwycięstwo w wojnie. Chodziło o to, aby znaleźć idealną dawkę, która umożliwiłaby prowadzenie działań wojennych, ale nie doprowadzając żołnierzy do choroby czy szaleństwa. 

Najwięcej pervitinu, bo 200 mln tabletek trafiło do Wehrmachtu po inwazji na ZSRR. Żołnierze niemieccy, wysłani na front wschodni, szczególnie ci, którzy dotychczas nie mieli do czynienia z wojną, panicznie bali się Rosjan. To właśnie metamfetamina sprawiała, że ten strach znikał. Jeden z lekarzy na froncie wschodnim wspomniał, jak żołnierze otoczeni przez sowietów dostali po tabletce i po pół godzinie poszli walczyć ze zwierzęcą furią. Z jednej strony lekarze Wehrmachtu ograniczali dostęp żołnierzy do pervitinu, z drugiej pojawiło się nowe cudo – czekoladowa pralinka zawierająca pięć razy więcej metamfetaminy niż pervitin. Szybko znalazła uznanie zmęczonych przedłużająca się kampanią żołnierzy.  

Żołnierze Wehrmachtu na froncie wschodnim, 1943 r. 
Źródło: http://www.deutschefotothek.de/documents/obj/71082737

Schokakola czyli czekolada z "dodatkiem". 
Źródło: https://live.warthunder.com/post/575081/en/

W marcu 1944 r. wiceadmirał Hellmuth Heye postulował opracowanie substancji, która pozwoli żołnierzom na prowadzenie walki o wiele dłużej niż jest to fizycznie możliwe. Pod koniec 1944 r. Rzesza przegrywała wojnę. Wtedy wprowadzono nowy typ niemieckiej łodzi podwodnej. Ta jednoosobowa łódź, mająca na spodzie wyrzutnię torped łatwo mogła się zbliżyć do okrętu przeciwnika, aby wykonać atak. Okręt wyróżniał się tym, że kabinę otwierano jedynie od zewnątrz. Kierowanie taką jednostką było tak wyczerpujące, że uciekano się do użycia narkotyków. W jej wnętrzu było się praktycznie unieruchomionym, pilot manewrował tą łodzią czasami przez 4 dni bez przerwy. 40 m pod poziomem morza było bardzo zimno, ale pervitin dawał żołnierzom złudzenie ciepła. Ten środek testowano na więźniach obozu Sachsenhausen, a lekarze skrupulatnie notowali reakcje ich organizmów. Najpierw starannie badano więźniów przeznaczonych do eksperymentów, następnie aplikowano im rozmaite substancje chemiczne w różnorodnych dawkach, a w końcu kazano im jak najszybciej maszerować z bardzo ciężkim bagażem. Obserwowano jak długo więźniowie wytrzymają takie tempo. W czasie tych eksperymentów porównywano działanie pervitinu w postaci tabliczek czy gumy do żucia z działaniem czystej kokainy. Lekarze aplikowali więźniom wysokie dawki tych środków. W końcu ustalili optymalną mieszankę substancji chemicznych oznaczoną kodem D9. D9 to mieszanka kokainy, metamfetaminy i morfiny w równych częściach. Ten środek pozwalał obywać się bez snu przez cztery doby a także intensywnie pracować fizycznie i pokonywać znaczne odległości z ciężkim ładunkiem. 

Po zakończeniu wojny należało upłynnić zapasy środków pobudzających. Ponieważ sprawdziły się one w czasach kryzysu mogły się też przydać w czasach odbudowy. Po kapitulacji Niemiec czarny rynek został zalany wielką ilością amfetaminy oraz innych narkotyków pochodzących z zapasów Wehrmachtu. Sprzedawano je żołnierzom wracającym z wojny, którzy uzależnili się od środków pobudzających, ale amfetamina uznawana za pożyteczny środek trafiała też do nowych klientów.

Komentarze

Najchętniej czytane

Atak umarłych. Obrona twierdzy Osowiec 1915 r.

I wojna światowa, front wschodni. Niemcy od września 1914 r. usiłują zdobyć rosyjską twierdzę. Po dwóch nieudanych atakach decydują się na użycie najnowszej broni - gazu. Zakładany efekt? Pozbycie się wszystkich obrońców Osowca. Coś jednak poszło nie tak jak planowano...  Tak mógł wyglądać „atak umarłych”.   Źródło: https://pl.pinterest.com/pin/589619776188613383 /   Twierdza Osowiec położona jest na Podlasiu, około 50 km na północ od Białegostoku. Była elementem rosyjskich umocnień na granicy z Prusami Wschodnimi. Ta „kość w gardle” Niemców zmuszała ich do utrzymywania żołnierzy wysuniętych daleko na północno-wschodniej terytorium. W 1914 roku Osowiec znalazł się na linii frontu wschodniego.  Pierwszy atak na twierdzę miał miejsce we wrześniu 1914 roku. Obrona była możliwa dzięki intensywnemu użyciu samolotów i artylerii. Druga próba, twająca prawie osiem miesięcy rozpoczęła się 30 stycznia 1915 roku. Po nieudanej próbie zajęcia rosyjskiej twierdzy Niemcy zastos...

Bal w Pałacu Zimowym 1903 r. [FOTOGALERIA W KOLORZE]

Był raz bal na sto par... Tu akurat było więcej, bo zaproszono 390 osób. Wszyscy goście zebrali się w Pałacu Zimowym w Petersburgu by uczcić 290 lat dynastii Romanowów. To wielkie wydarzenie odbywało się w połowie lutego i trwało dwa dni. Trudno sobie wyobrazić jakie sumy pochłonęła organizacja ostatniego wielkiego balu carskiej Rosji. Ale na taką okoliczność, prawie trzech wieków dynastii, wszystko musiało być zrobione z przepychem.  Pierwszego dnia goście wysłuchali opery "Borys Godunow", obejrzeli balet z udziałem słynnej Anny Pawłowej, były też oczywiście tańce. Nas jednak bardziej interesuje dzień drugi. Wtedy odbył się bal tematyczny. Wszyscy goście mieli przybyć w strojach z epoki cara Aleksego I (panował w latach 1645-1676). Mężczyzni założyli kaftany i bojarskie futrzane czapki. Kobiety miały na sobie bogato zdobione sarafany, mieniące się złotem, srebrem i kamieniami szlachetnymi. Na głowach natomiast ozdobne, sztywne czepce zwane kokosznikami.  Nawet orkiestra ubra...

Szubienice w średniowieczu i wczesnej nowożytności

  Szubienice.   Wspaniała zabawa dla całej rodziny, przyjaciół i znajomych. Mniejsza dla gwiazdy wieczoru; ale ta nigdy nie narzekała po zakończonej uroczystości. Popularne, filmowe produkcje ukazują, że – często już od czasów średniowiecza i wczesnej nowożytności – skazaniec miał zakładaną pętlę, a na dany znak kat otwierał zapadnię pod stopami nieszczęśnika, który w miarę szybko udawał się na wieczny odpoczynek. Dziać miało się to poprzez nie uduszenie – a skręcenie karku. Wydawałoby się, że to „humanitarna” śmierć; przynajmniej jak na ówczesne standardy. Ilustracja: Kadr z filmu Ballada o Busterze Scruggsie Jednak prawda jest o wiele brutalniejsza; zapadnie zaczynają funkcjonować dopiero od XVIII wieku. A przed tym okresem, skazaniec spędzał długie kilkanaście minut dusząc się.  Śmierć przez powieszenie była przy tym hańbiąca; zarówno odebranie życia w ten sposób uchodziło za upokarzające, tak pozostawienie zwłok na żer dla zwierząt było niezbyt korzystną perspektywą...