Śmierć jest
nieodłącznym elementem życia. Ten truizm, powtarzany nieustannie, w pewnym
momencie stał się sloganem, za którym wiele się skrywa. Bowiem koncepcja
pogodzenia się z własną śmiertelnością jest bardzo rzadko przyjmowana i
akceptowana naprawdę. Wiele osób robi wszystko, aby pozostało to dla nich
wyłącznie abstrakcyjną ideą. Niekiedy rzutuje to na całościowy sposób
postrzegania śmierci – niemalże w każdym pokoleniu pojawia się wizja końca
świata, jakby chciano nie tylko udowodnić, że żyją w wyjątkowych, ostatecznych
czasach. Przede wszystkim jednak wraz z ich śmiercią umrą wszelkie istoty.
Można to uzasadnić niejakim lękiem przed wyobrażeniem sobie, że może nie tylko
istnieć świat bez nich; ale będzie to także świat, który zupełnie nie zauważy
ich nieobecności.
Każda kultura wypracowała motyw radzenia sobie ze śmiercią. Niejako w
ten sposób oswaja się z nią, wyszczególnia „dobrą” i „złą”; często postrzeganą
tylko jako formę przejścia. Czy to w ramach kolejnych wcieleń czy też jako
sposób odcięcia się od życia cielesnego i osiągnięcia postaci duchowej, aby egzystować.
Często wizualizowano to za pomocą konkretnych symboli, pojawiających się w
sztuce w wielorakiej formie. Nie sposób omówić ich wszystkich; dlatego w tekście skupiono się na wybranych motywach, nawiązujących do śmierci oraz koncepcji
umierania, funkcjonującej w starożytności na terenie Europy Środkowej.
Sposób
postrzegania śmierci nieodłącznie wiązał się z wyobrażeniami religijnymi. Aby
do nich dotrzeć i spróbować zinterpretować, współcześni sięgają po wiele metod.
Oczywiście, analizie podlegają zabytki archeologiczne, zapisy historyczne czy
język, którego używała ludność. W ten sposób wyszczególniono koncepcję
postrzegania duszy przez Celtów czy Egipcjan. Bardzo ważne jest uświadomienie
sobie znacznie różnicy w obecnym rozumieniu a tym z minionych wieków; dla
większości współczesnych dusza jest całością samą w sobie. Jest niepodzielna, a
wraz ze śmiercią człowieka, opuszcza ciało. Dla starożytnych dusz było kilka,
bądź też składały się z kilku elementów, z których część także obumierała bądź
też opuszczała człowieka do którego należała. Wyróżnić można takie duchowe
elementy – które występują jako dusze –
jak m.in. egipski „cień”, związany jako opiekun
człowieka i jego prawdziwą tożsamością. Bądź też występujące w Grecji; psyche
(funkcje życiowe), noos (związane z intelektem i osobowością) i thymos
(odpowiadająca za ruch i emocje).
Dusza
w rozumieniu „właściwym”, czyli jako esencja, która stanowi jestestwo człowieka
i opuszcza ciało, aby reinkarnować bądź żyć w świecie pozagrobowym jest bardzo
często wyróżniana. Przedstawia się ją za pomocą różnych motywów; przyjmuje się,
że wyjątkowo popularnym symbole, odzwierciedlającym zarówno duszę jak i „moment
przejścia”, kryje się w wyobrażeniu ptaków. Celtowie poświęcali im dużo uwagi; widać
także tę ciągłość w następnych wiekach wśród różnych ludów. Ptaki intensywnie
oddziaływały na ludzką wyobraźnię. Stanowiły element, który wyjątkowo pobudzał
zmysły; dzięki swoistej nieuchwytności i tajemnicy. Zwierzęta te łączono z
trzema żywiołami – odzwierciedlały też sfery świata; wodny, ziemski i
powietrzny. Są bardzo często przedstawianie na przedmiotach, wytwarzanych przez
ludność celtycką. Intensywnie wypełniały także i tamtejszą mitologię; bogini
Morrigan, w postaci kruka doglądała pola bitew, heros Llew Llaw Gyffes
śmiertelnie raniony, przemienia się w orła, aby przetrwać, a śpiew ptaków
Rhiannon (niekiedy łączy się je z boginią Eponą) miał moc budzenia zmarłych.
Figurki
ptaków były także składane jako dary wotywne bądź też wkładane do grobów. Widać
zatem ich głęboki związek z koncepcją umierania, postrzeganą jako formę
przejścia. Nie należy zapominać o charakterystycznych otworach w popielnicach;
przyjmuje się, że tworzono je po to, aby dusza mogła symbolicznie odejść.
W
celtyckich wierzeniach występuje także motyw przemiany, aby zacząć nowe życie;
bohater legend Aengus zakochuje się w Caer. Na kobiecie ciąży jednak klątwa,
która sprawia, że zamienia się ona w łabędzia. Aengus; wzywany w snach przez
ukochaną, decyduje się przemienić w ptaka, aby być z Caer.
Z
koncepcją duszy wiąże się także wizerunki koła bądź też multiplikacje kół.
Celtowie wierzyli, że wszelki ruch jest możliwy dzięki posiadaniu duszy. Te
dwie frazy były ze sobą splecione i jednocześnie nierozerwalne; umrzeć, to –
zgodnie z logiką – przestać się poruszać. Jeśli coś nie ma duszy, to znaczy, że
nie jest w stanie się przemieszczać. Na tę świadomość zdecydowanie wpłynęła wiara
w reinkarnację i koncepcja wędrówki dusz. Bardzo charakterystyczne wśród
zdobionych przedmiotów, które wytwarzali, są koliste i spiralne ornamenty. Wykonywane były z niesamowitą
pieczołowitością z użyciem cyrkla; który był uważany za dar bogów. Być może
odzwierciedlało to zarówno estetykę jak i mentalność – w tym i chęć nadania
rzeczom wyższych funkcji. Wizerunki kół miały ilustrować także ruchy ciał
niebieskich; a z kolei one wyobrażały „duszę” jaką ma wszechświat. Bowiem
wierzono, że istnieje coś – wieczny byt – który umożliwia poruszanie, samemu
jednak tkwiąc w bezruchu.
Interesująca
jest także celtycka wizja umierających i wkraczających do świata zmarłych. Bowiem
te grupy nie były tożsame. Choć Celtowie wierzyli, że człowiek ponownie może
się odrodzić, uznawali także wizję zaświatów; miejsca, które zamieszkują
również bogowie.
Jednym
ze sposobów, żeby dostać się w Zaświaty – nie umierając – była możliwość
przemieszczenia się tam we śnie; wedle legendy, udawało się to Branowi.
Niestety, nie wiadomo zbyt wiele o tej postaci – niekiedy przypisuje się
Branowi to, że możliwość udawania się w Zaświaty zawdzięczał temu, że… nie miał
powodu, aby się tam udawać. Wedle
legendy, najwyższy król Cormac, pragnął udać się do krainy bogów, aby zdobyć
wiedzę. Pragnienie to popchnęło go nawet do oddania w Zaświaty własną rodzinę –
niekiedy interpretuje się to w sposób dosłowny jako zabójstwo – dzięki czemu wkroczył
do niezwykłego świata, samemu pozostając żywym. Zdobył wiedzę po którą przybył,
pijąc z Fontanny Mądrości i wrócił do ojczyzny. Z kolei Bran nie chciał
niczego; choć był opisywany jako „prawy i godny”. Również udawał się do tej
krainy, jednak z własnej woli i tęsknoty za domem powrócił.
Za
inny przykład do analizy postrzegania śmierci i duszy może posłużyć kultura
Gotów. Już problematyczne wydaje się zrozumienie samej językowej struktury
„śmierci”. Bowiem w takiej przypadku wyróżnia się co najmniej trzy czynności, a
także i zależności, które występują. Goci rozróżniali śmierć nagłą i naturalną.
Sam rytuał ciałopalenia łączył się bezpośrednio ze śmiercią, a to z kolei
występowało w symbiozie z „duszą”. Połączono i zinterpretowano, dążąc do
uzyskania wspólnej semantycznej cząstki, słowa takie jak: dauþs – „martwy”,
daujan – „umierać” i dheuh – „dymić” bądź też „unosić się kłębami”. A także i welh
– „umierać”, wilwan – „rabować”, wæl – „ciało wojownika, zabitego w walce”.
Wskazano również na funkcjonujące jako synonim do słowa umierać, słowo „swiltan”
i zastawiono je z swel, czyli „spalać”.
Goci
bardzo restrykcyjnie uznawali to, co jest „śmiercią” – we współczesnym
rozumieniu to ustanie funkcji mózgowych; nieważne w jaki sposób. Z kolej dla
Gotów „prawdziwą” śmiercią był zgon nagły; gwałtowny bądź poniesiony w boju. Bycie
zamordowanym uznawane było za „zanikanie” – podobnie jak i śmierć naturalna.
Wskazuje na to także semantyka: mer – zanikać, maurþr – zabójstwo, maurþrjan
– mordować.
Sugeruje się, że obrządek kremacji w epoce
brązu upowszechnił się wśród warstwy wojowników i ich rodzin; ze względu
zarówno na nawiązanie do wojennej pożogi, jak i uznanie to za jedyny sposób
„godnej” śmierci.
Określenie wælfȳre dotyczyło „ognia, który
zabija” jak i ognia stosu pogrzebowego. Omawiając kulturę funeralną kultury
wielbarskiej, należy wyszczególnić kilka etapów postępowania ze zmarłym. A. P.
Kowalski w swojej publikacji, dotyczącej kultury Gotów, wyszczególnia trzy,
standardowe fazy, które niemalże wszędzie występują. Pierwszą z nich to
izolacja zmarłego od części żyjących;
niekiedy cechuje się to rytuałami czuwania przy ciele bądź też umieszczenia
zwłok w miejscu, do którego – przez określony czas – nikt nie ma wstępu.
Oznaczać to mogło także niszczenie przedmiotów należących do zmarłego. Drugi etap to moment przebywania zmarłego
między światem żywych a umarłych; następują tutaj wszelkie czynności
pielęgnacyjne, umożliwiające ostateczne przygotowanie do „przejścia” w
Zaświaty. Wiąże się to również z transportem zwłok bądź też prochów; możliwe,
że łączyło się to ze swoistym rytuałem przewożenia szczątków za pomocą wozu
bądź łodzi. Te przedmioty także odgrywały bardzo istotną rolę w przedstawianiu
śmierci – o czym zostanie wspomniane w następnych akapitach.
Ostatnią
częścią rytuału jest złożenie do ziemi, a następnie usypanie mogiły. Niekiedy
posuwano się do dalszych kroków; odgradzając teren w którym spoczął zmarły na
przykład stelami czy innymi konstrukcjami nagrobnymi. To wszystko rzutuje na
ostateczny motyw przejścia; ziemskie życie zostało całkowicie zakończone.
„Dusza” w takim rozumieniu zakończyła swoją wędrówkę. Germanie wierzyli bowiem w
życie pozagrobowe; lecz w przeciwieństwie do Celtów, nie przyjmowali koncepcji
reinkarnacji.
Istotna
jest także wspomniana idea, dotycząca interpretacji wozów. Są jednym z
najstarszych, funkcjonujących w kulturze symboli. Szybko połączono je z wizją
śmierci; można dzięki nim przekroczyć granicę terytorialną między śmiertelnymi
a zmarłymi – dosłownie rozumianą jako barierę dotyczącą cmentarzy i osad.
Niekiedy, choć we wcześniejszych okresach, kumulowano symbole ptaków i wozów.
Mitologiczni bogowie posługiwali się takimi zaprzęgami; widać tutaj pewnie kulturowy
wydźwięk o przemierzaniu niedostępnych – przynajmniej do czasu – ludziom stref.
Motywy wozu występowały najczęściej w dwóch wersjach; o charakterze gospodarczym i militarnym. W obu tych przypadkach można odnaleźć wspólny element; w postaci przeistoczenia i odchodzenia; bądź wręcz „odsyłania” w zaświaty. Wszak powtarzalna jest cecha w wierzeniach, że zmarły musi przebyć jakąś drogę, aby móc trafić w Zaświaty. Zauważalne jest, że ptaki, zaprzęgnięte do wozów nie są w żaden sposób więzione. Sugestywna jest, że rolą, którą sprawują jest uskrzydlanie pojazdu; umożliwianie mu przemieszczanie się na wielu płaszczyznach. Być może, wiele wieków później, podobną wiarę podzielili Celtowie, przypisując ptakom istotną rolę w życiu pozagrobowym. Z jednej strony są wysłannikami bogów, bądź też samymi bogami, przemieszczającymi się w ciele zwierząt, z drugiej – są uformowane na kształt duszy ludzkiej; symboliczne zdolne „ulecieć” i egzystować w zupełnie nowym świecie, przekraczając dotychczasowe bariery.
Choć
birytualizm nie jest niczym nowym czy zaskakującym, kulturze wielbarskiej zagwarantował
pamięć przyszłych pokoleń – dzięki bardzo bogatemu, a przy tym zagadkowemu,
wyposażeniu grobowemu. Największe
kontrowersje budzi jednak to, co współcześnie byśmy nazwali „bezczeszczeniem”
niektórych miejsc pochówków. Groby są ponownie otwierane, kości w nich
przemieszczane, pośmiertnie łamane bądź też mieszane ze zwierzęcymi.
Sugeruje
się, że w ten sposób części osób odmawia się prawa do „dobrej” śmierci; nie
chodzi bowiem tylko o wojowników czy też „zanikających”, ale i o funkcjonowanie
odrzuconej części społeczeństwa.
Powtórnie
zatem – jak niemalże w każdej kulturze – wyszczególnia się śmierć uznawaną za
godną i niegodną; a także pewien stan „pomiędzy”, który dotyka większą część
grup ludzkich; co prawda nie jest to zgon niehonorowy, ale nadal daleki od
uznania go za wzór idealnej śmierci.
Bibliografia:
J.
Baron, Przedstawienie wozów w kontekście
rytów przejścia, „Sztuka pradziejowa i średniowieczna jako źródło
historyczne”, Biskupin 2008.
T.
Gralak, Czy Celtowie mieli duszę? (red.)
B. Gediga, Europa w okresie od VIII wieku
przed narodzeniem Chrystusa do I wieku naszej ery, Muzeum Archeologiczne w
Biskupinie, 2016.
A.
Gałęzowska, Obrządek pogrzebowy kultury
wielbarskiej w Wielkopolsce, Acta Universitatis Lodziensis, t. 25, 2007.
K.
Hawkins, Death and the Afterlife in Ancient Celtic Culture, Celtic
Studies Publications, 2003.
A.
P. Kowalski, Antropologia pierwotnej
kultury gotów. Zwyczaje pogrzebowe, „Rocznik Antropologii Historii”, t.
VII, 2017.
Komentarze
Prześlij komentarz